24 września 2012

Gif story: Katar w kpopie.

Niepisaną zasadą powinno być stwierdzenie : człowiek chory, człowiek zły~ 

Ale może zacznę od początku, bo tak nakazywałaby kultura. 
Ostatnio piątek wydawał się normalnym, kolejnym  dniem w szkole. Dzień jak co dzień, ne? Usłyszałam dźwięk budzika. Z nieukrywaną radością podniosłam głowę. 




Jak to? Już 7:10? Przecież niedawno poszłam spać Q.Q



Jako szalona panda pobiegłam w stronę swej "jakzwyklekurdezimnej" łazienki. 
Pierwszą rzeczą, jaką robię jest zerknięcie w lustro... No cóż. Nie zawsze kończy się to dobrze. Łudząc się, że może nie jest najgorzej, piątek powitałam hasłem "KIM. TY. JESTEŚ. OSOBO. W LUSTRZE."


Podjęłam próbę "udoskonalenia swojej twarzy". 



Niestety nie zawsze wychodzi tak, jakbyśmy tego chcieli. Każdy jest człowiekiem, który posiada dobre i złe dni. Ten najwyraźniej nie zaczynał się po mojej myśli. Tym bardziej, że zegarek niespodziewanie, po szybkim ubraniu się, wskazywał 8:02... Za 10 min miałam autobus... No nic. Niewiele się namyślając, złapałam torbę, kanapki, butelkę picia i spokojnym krokiem ruszyłam w stronę busa. Spokojny krokiem. Ej, gifie! Spokojnym! 



Udało mi się przekroczyć magiczną bramę między powietrzem, a wnętrzem autobusu. Moje nozdrza zazwyczaj dostawały głupawki, jednak tym razem spokojnie zareagowały na pierdylion zapachów... O ile część z nich można podsunąć pod termin zapach. Hm, może tak bardziej... Nie, nie ważne. Po prostu miałam ochotę delikatnie szepnąć:



W końcu dojechałam do szkoły. Och tak! Witaj chemiku! Szkoło, która rozpalasz w nas płomyk nadziei na lepszą przyszłość, wiarę w dobro ludzkiego serca i bezinteresowność. A co najważniejsze - pobudzasz w nas chęć do życia!





Z równie wielkim zapałem powitał nas "ae ja estem tsześfy, nic ne pilem" nauczyciel (wybaczcie, nie pamiętam jego imienia, ale wydaję mi się, że to bardziej da do zrozumienia o kogo chodzi). W jego ustach pojawił się niebezpieczny zwrot "tszy ja pszypatkiem ne mialem srobicz kaltkófki?" Reakcja była zgodna...



"No faktyczne. Mialo jej ne bycz"



"Ae wycziąknijcie kaltecki, co skodzi"



"Hahaho, zialtowalem" I tutaj włączył mi się tryb "wyjdźczłowiekubociprzyłożę". Jak można tak grać na nerwach?! Zawału dostałabym lada moment.



Dotarłam jakoś na dwa wychowania fizyczne. Postanowiłam ćwiczyć. Kiedyś trzeba to zrobić. A nóż widelec trafię na coś ciekawego! Czekaj... Co? Co powiedziałeś? Biegi? Jakie biegi? Park? Chyba sobie ktoś jaja robi ze mnie. Prawda?




No nic. Pozostało mi wierzyć małym, pandowym serduszkiem, że to tylko pogłoski. Zwykła plotka, która zniknie równie szybko, co niektóre z nich. Przebrałam się, związałam włosy i z uśmiechem czekałam aż skierujemy się... hm, boisko do siatkówki byłoby dobrym pomysłem. Ej, gdzie idziecie? Przecież w tamtą stronę są drzwi w stronę parku... Ej. Nie. Nieeeeeeee.



Stało się. Gdy niektórzy skakali z radości, że potruchtamy w stronę parku, ja stałam. Zamarzłam. Koniec. Zróbcie ze mnie ładnego bałwana. Postawcie pod choinką w wigilię klasową. Cokolwiek. 



Biegłam. Pokonywałam metr, dwa, trzy, ewentualnie siedem. Znaczy, ja nie wiem czy to biegiem można było nazwać. Ciągnięcie nogi za nogą - tak, to chyba odpowiednia nazwa.




"Biegnij, jesteś w tyle!" Słyszałam od nauczyciela. No co ty nie powiesz? Na serio? Dziękuję za informację.



Czułam, jak każda część mojej twarzy, uszu, rąk i stóp zamarza. O mózgu nie wspomniałam. Dlaczego? Bo został zwykłą papką przez wiatr, który wchodził jednym uchem i wychodził drugim. Maaaaaaamo~~!



Dobiegliśmy do jakiegoś zasranego placu zabaw. Wskazał swoim zasranym palcem na zasrane kłody, leżące na zasranej ziemi. Weszłam tam. Poczułam się jak komandos. Nie. Żołnierz, który musi skakać po jakiś belkach, aby przeżyć. 

Aj gaaaaaaaaaaaaaaaaaaaat tu pałooooooooooooooooor! Łi gaaaaaaaaaat tu pałooooooooooooooor!



Jak to bywa w moim przypadku - wf nie byłby wf, gdybym czegoś nie zrobiła. Jestem sierotą. Na każdym wfie coś robię. Wtedy wypadło na efektowny upadek czterema literami na pień. Dobra mina do złej gry (jak zwykle) mi prawie wyszła. 



Gorzej nie będzie~! Ośmieliłam się pomyśleć. Co mnie podkusiło? Okazało się, że zrobimy jeszcze rozciąganie, skakanie, przeskakiwanie (...) kółko wokół jakiegoś terenu, ewentualnie cztery, pobieganie sobie przez most aż do szkoły... Dum dum dum duuum. Na usta cisnęło się tylko SPADAJ z zacną parą z gęby. 



"Widzisz? Nawet słodkich rumieńców dostałaś!"



Wracamy! W końcu! Powstrzymując się od omdleniania (serio), udało mi się dożyć jednego z najgorszych wfów w moim życiu. Nie oszukujmy się. Nie mam kondycji, nigdy jej nie miałam, nawet jak nie posiadałam tych dodatkowych kilogramów. A zmuszanie kogoś do czegoś co jest ponad jego siły to chamstwo. To chyba normalne, że jeśli jestem pewna, że dalej nie pobiegnę to oznacza NIE. Nie mam zamiaru przystępować do sprawdzianu z tego. Po co się męczyć? Jak i tak skończę z piękną, powabną jedynką, nawet jeśli pobiegnę. 





Dzisiaj mam doskonały przykład słów "co cię nie zabije, to cię wkurwi". Przez te zapierdzielanie, jak walnięty komandos Zelo, kochaną grypkę. Leżę w łóżku i zdycham. 



Z żalem patrzę, jak z każdą chwilą umykają mi pod nosem chusteczki. Trzy paczki po 200 w dwa dni... No super.



Aby połknąć ślinę albo coś zjeść wykrzywiam ryjek w najróżniejsze sposoby, aby nie spowodować bólu gardła, który jak najlepszy przyjaciel, nie opuszcza mnie. 



Natomiast mój głos przypomina ryk rozjechanego kojota (jeśli ktoś pisze pracę magisterską o kojotach - zapraszam na skype. Użyczę swojego głosu jako słuchowiska radiowego. Proponuję współpracę z Krystynką Czubówną). To naprawdę ja? To polski? Czy już inny język?

                                    

Ale ja dam sobie radę ^^ Nie takie rzeczy człowiek przechodził! Bo aj gat tu pałer!


To chyba na tyle~! Chciałabym was jeszcze zachęcić do nowej piosenki DBSK (którzy, o zgrozo, nie są rookie-nowicjuszami, jak niektórzy twierdzą ;*) Według mnie jeden z najlepszych numerów z ich krążka ^^ Miłego słuchania i spokojnej nocy.




~ Panda Isek

5 komentarzy:

  1. Ttal, rypłam XDDDDDDDDD
    Omg, śmiałam się całą notkę, ale prawdziwy, przezacny LOOOOOOOOL miałam dopiero na Yesiowym "SPADAJ" XDDDDDD On serio mówi spadaj boziuuuuuuuu~~

    Nie daj się głupiej chorobie, jeszcze głupszym hejterom.
    TVXQ kól! ;D Znaczy, ja za nimi nie przepadam jakoś zbyt mocno, ale dla mnie to i tak giganty, ot!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nauczyłam go specjalnie pod tą notkę xD Cieszę się, że się podoba *O*

      Usuń
  2. Moja bratnia duszo, która na w-fie tak samo zdycha jak ja - kocham Cię! Uwielbiam takie historyjki. Ja ich nie umiem robić, jestem lepsza w marudzeniu słowami (ocenianie własnych zdolności powszechnie cenione). Piosenki nie mogę teraz przesłuchać ale jutro to zrobię ;*

    OdpowiedzUsuń