15 stycznia 2014

Fani i ich fanaberie

Z każdym dniem spotykam na swojej drodze coraz więcej ludzi, dla których kpop jest swego rodzaju odskocznią. Jedni wolą ze swoją oazą zaszyć się w pokoju, założyć słuchawki i dać się ponieść melodii. Inni natomiast śmiało się z tym obnoszą. Niektórzy drą japę, informując pół społeczeństwa o swoich zainteresowaniach, drudzy gardzą jakimkolwiek rozgłosem. I tu należy zadać pytanie -  która postawa jest 'lepsza'?


Kim chciałabym być?
Z wielką rezerwą należy podejść do samego sensu pytania. Nie ma czegoś takiego, jak "lepsza postawa". Osobiście łączę je dwie w jednym ciele. Z jednej strony czasami lepiej jest samemu zająć się tym, co się lubi.
Z drugiej natomiast - fajnie byłoby kiedyś pokazać swoją facjatę i z dumą wrzucić jakiś sensowny filmik o kpopie na youtube. Co jeśli nie ma się odwagi? No i tutaj, drogi czytelniku, witaj w mojej psychice~




Ale powróćmy do samego meritum sprawy. Polskie społeczeństwo jest dosyć... marudne. Marudne, w sensie ciągłego narzekania, obrażania wszystkiego, czego nie zdołało dobrze poznać. Może dlatego taką furorę robią strony typu Hejtted? Wszystko co nie spierdziela na drzewo wypadałoby zjechać. Ot tak, dla wymiziania osobistego ego. Dlatego, jakby na to nie spojrzeć, łatwym celem stają się osoby, które głośno obnoszą się z - dość oryginalnym - hobby. Bo jak przeciętny Homo sapiens może zareagować na bekonowe spodnie nałożone na płaskie  tyłki kilku Azjatów? Conajmniej odruchami wymiotnymi i standardowym, foczym "GAAAAY". Bynajmniej nie dlatego "głośni" fani kpopu mają już na starcie przyczepioną zawieszkę "świry". Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie... tyle, że ciut mocniej i drastyczniej. Fandomy mają moc. I jeśli raz z nimi zadrzesz, to możesz być pewny, że lada dzień siekiera w twojej torbie to najprzydatniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zechciałeś nosić. No, może ciut przegięłam. Tak. Nie, wcale. Yhym. Skądże. Bankowo. Nie prawda. 

Wspomniane już bekonowe spodnie
Baby you are my no1!
Byle nie w tych spodenkach, oke?

Właśnie poprzez afiszowanie się swoimi zainteresowaniami, mamy okazję poznać równie bliskie nam osoby. O podobnych gustach, identycznych reakcjach i wspólnym biasie*. To nagroda za wszystkie wyzwiska, obelgi, na jakie uda nam się natrafić w - jakże odważnym i nieanonimowym - świecie internetu. Dobrym materiałem na podzielenie się opinią o panach w dziwnych spodniach (i nie tylko...) są vblogi. Sama z zapałem śledzę kilka z nich. Ostatnio udało mi się poznać Krisa, którego śmiem nazywać Oppą, śmiesznego człowieczka, autora vbloga kpopowego, spoko towarzysza do wzdychania nad zajebistością Minzy (<3). Doskonale trafił w moją wrażliwość humorystyczną. Chapeau bas, Oppa! W obecnej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, czy aby na pewno nie zabije mnie za przytoczenie jego osoby w tym artykule *macha* Być może pchnięta jego odwagą, sama zabiorę się za nakręcenie czegoś, hum? Unboxing będzie w sam raz, jak na pierwszy raz (joł joł joł). Byle nie poprzestawać na zwykłych słowach, łapcie jego kanał na youtube: Vlog Kris

Czasami lepiej samemu
Drugi aspekt, który powinnam poruszyć są osoby, które na codzień wyglądają jak wszyscy, zachowują się jak wszyscy, nawet mówią jak wszyscy. A jednak, coś z kpopem mają wspólnego. Każdy z nas chyba zna taki typ człowieka. Zamykanie się ze swoimi zainteresowaniami zapewne dodaje im tajemniczości i swego rodzaju magii. Taki mały skarb, osobisty, którego nie chce się nikomu pokazać. Bo po co? Wtedy straciłby może na swojej wartości. Słuchawki na uszy. Volume up. Byleby nikt się nie dowiedział, a nawet gdyby to nie poruszać więcej tego tematu. Czyż nie tak każdy z nas zaczynał? Stanowcza większość. Kto przepada za takim spędzaniem czasu - z ulubioną muzyką, w ciepłych kapciach i przy dobrym jedzeniu? No na pewno ja! Nie widzę nic złego w takim 'okazywaniu' zainteresowania czymś. Unikniemy tym sposobem złośliwych komentarzy, dziwnych pytań :"A ten... ta... to (!) to kobieta czy facet?" "Mamo, to Azjata**" "No tak"


Sumując, jakże dziwny wywód, na temat, który nikogo nie interesuje, powinnam zrobić jakiś prosty schemat za i przeciw.

"Krzyczący" Fani

+ więcej możliwości poznania kogoś 
równie dziwnego, jak my
+ ćwiczenie własnej odwagi
+ wzrasta pewność siebie

- natykanie się na obelgi
- świat uznaje cię za świra
- możliwość spotkania fanatycznych osób

"Introwertyczni" Fani

+ brak uprzykrzających życie fanatyków   
(bo jak mieliby nas poznać?) 
+ posiadanie Oppy tylko dla siebie            
+ świat uznaje nas za całkiem normalnych 

- brak znajomych, z którymi, raz na jakiś czas, 
fajnie by było się wymienić ciekawym mv
- możliwa mocna nieśmiałość
- czasami przesadna chęć zatrzymania hobby tylko dla siebie


Dziękuję za przebrnięcie przez tą notkę. Miłej nocy, kimkolwiek jesteś, czytelniku 
Plus: link do VBloga Krisa będzie widniał po lewej stronie w Polecanych. Zapraszam do zapoznania się z jego twórczością ^^ Ma Polak talent do tworzenia fajnych rzeczy.

*wspólny bias niekoniecznie jest dobrym pomysłem, niektóre fanki potrafią was zjeść za "lubienie" tej samej osoby, co one same. Tak więc - ostrożnie xD
**przezorny, zawsze ubezpieczony; wyznaję całkiem inną zasadę dzielenia ludzi na płcie. Po co ograniczać się do dwóch? Powinno być: Kobieta. Mężczyzna. Niemka. Azjata. 

PS: Temat jest potraktowany z wielką rezerwą i momentami niekoniecznie serio ^^' Proszę się nie obrażać, tylko podejść z dystansem to słów, które tutaj zamieściłam ; ]

~Panda Isek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz